Tomasz Sommer
Jest już niemal pewne, że przychody z tytułu elektronicznego poboru opłat po pół roku będą zgodne z pierwotnymi oczekiwaniami i założeniami. System mimo krótkiego czasu na jego wdrożenie, działa sprawnie i dotychczas wygenerował 320 mln zł (jak podano na początku grudnia) dla funduszu drogowego. Zebrane na nim środki miały być w pełni przeznaczone na budowę dróg w Polsce. Kwota którą oszacowano jako przychód nie jest mała – bowiem wynosi 23 mld zł do 2018 roku jeśli systemem zostanie objęta pierwotnie zakładana ilość dróg i autostrad. Należy się tylko zastanowić, czy w obliczu spowolnienia gospodarczego lada chwila nie pojawi się pytania „i gdzie te drogi” a system nie będzie miał czego obejmować. Szczególnie, że ostatnio dociera do nas coraz więcej informacji wskazujących na problemy firm budujących autostrady. Te najświeższe dotyczą np. A4 i odcinków A i C, gdzie wykonawcy mają problemy z płatnościami, ale także z dostawą materiałów i kruszywa potrzebnego na budowę. Także na odcinku Toruń Kowal na A1 występują trudności. Nie ma też pewności, czy A2 będzie przejezdna na Euro 2012. Niestety, jako że tego typu inwestycje to system naczyń połączonych, można się spodziewać coraz to większej liczby podobnych informacji. Chociaż GDDKIA dementując informacje lub mówiąc tylko o drobnych opóźnieniach bagatelizuje sygnały rynku, może wkrótce być zmuszona do zweryfikowania swojego stanowiska. Oczywiście GDDKiA jest zabezpieczona przed jakimikolwiek opóźnieniami wykonawców karami umownymi. Te bajońskie sumy, obok wzrostu cen, mogą być kolejnym gwoździem do trumny wielu wykonawców i podwykonawców, bo zwykle gwarancji jakich żąda zamawiający – wykonawcy wymagają od podwykonawców. I tak koło się zamyka i jak to bywa w systemie naczyń połączonych – podczas gdy można by umywać ręce - bardziej roztropna jest dalekowzroczność. Wydaje się więc, że dobry rozwiązaniem byłoby wsłuchanie się w problemy rynku i zmierzenie się z nimi, szczególnie w obliczu widma kryzysu. Ich następstwem powinno być podjęcie stosownych decyzji i kroków – wspierających, nie zaś wyłącznie popularyzacja pozytywnych scenariuszy tylko dla odsunięcia problemu.